Odbyłam dziś rozmowę kwalifikacyjną w biurze nieruchomości. Muszę przyznać, że wysoko oceniam profesjonalizm moich rozmówców i miejsca, w którym się spotkaliśmy. Jednak nie umniejsza to mojej frustracji i rozczarowaniu, ponieważ skończyło się jak zwykle - nie ma Pani doświadczenia. Wychodząc stamtąd w, bądź co bądź, dobrym humorze postanowiłam spisać rady dla samej siebie na przyszłość:
1) poprosić szanownego pracodawcę o radę jak przekonać rekrutera, aby dał szansę zdobycia doświadczenia osobie, która go jeszcze nie posiada, w końcu każdy kiedyś zaczynał od zera, a jak mam zdobyć doświadczenie, kiedy nikt nie chce dać mi takiej możliwości nawet półdarmo?
2) zabierać ze sobą swoje dyplomy, świadectwa
3) tak, mam doświadczenie w sprzedaży, widziałam akt notarialny potwierdzający sprzedaż działki przez babcię
4) kupić czerwoną sukienkę, czerwony przykuwa uwagę, a sukienka doda jednocześnie kobiecości i elegancji (rada mojej siostry)
Rano byłam też w Urzędzie Pracy. Byłam przelotem, to znaczy weszłam właściwie tylko skorzystać z toalety, ponieważ zrobiło mi się niedobrze od ilości osób i zaduchu, który tam panował. Poza tym, bez obrazy dla bezrobotnych, w końcu sama nią jestem, ale czułam się tam trochę jak w dzielnicy biedoty czy też patologicznych slamsach. Ci ludzie byli dziwni...
Jestem zniesmaczona wrocławskim rynkiem pracy, coraz bardziej zaczynam myśleć o szukaniu szczęścia nad morzem. Tylko nikt nie powiedział, że tam będzie lepiej. Może chociaż na sezon coś znajdę, żeby tylko nie siedzieć w domu. A jutro górki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz