niedziela, 21 kwietnia 2013

Ja turystka

Marzę o tym, żeby gdzieś wyjechać. Już taka jestem, że nie posiadam gromadki przyjaciół tworzących zgraną paczkę, dlatego zwykle podróże planuję z drugą połówką. Niestety K. nie jest zbyt zainteresowany bo nadal mu się nie chce. Nawet jak dziś zasugerowałam, że fajnie by było gdzieś wyjechać, bo od ostatniego wyjazdu minęło 8 miesięcy, a poza tym zbliża się kolejna mała rocznica i mimo, że on nie uznaje i nie obchodzi rocznic, to zawsze jest jakaś okazja, żeby wyrwać się chociaż na jeden czy dwa dni, to usłyszałam NIE. A raczej, że możemy wyjechać jakoś w czerwcu z jego znajomymi nad jezioro. Okej, spoko jestem za, pod warunkiem, że nie będę mieć wtedy egzaminu licencjackiego, będę w domu, będziemy jeszcze razem, nie będę pracować, będzie ładna pogoda i że dożyję. Ja chcę teraz! Już! W tej chwili! Wymyśliłam sobie, że jeszcze przed majówką, kiedy wszyscy na hura gdzieś wyjeżdżają, zorganizuję sobie jakąś wycieczkę. Trudno nawet sama. Liczę, że odnajdę zadowolenie nawet z wycieczki w samotności. Od jakiegoś czasu marzy mi się Kraków. Ale tak w pojedynkę to jednak zbyt daleka wyprawa (5 godzin w jedną stronę). Zaczęłam rozglądać się wokół siebie i tak przypomniała mi się Sobótka i góra Ślęża. Jutro zamierzam wybrać się do biblioteki odnaleźć przewodnik. Autobusem jest to zaledwie pół godziny drogi stąd. Chodzenie po górach przy ładnej pogodzie o tej porze roku może być super! Napaliłam się na ten pomysł i nawet nie chce mi się szukać towarzystwa. Pojadę sama kiedy i jak będę chciała. Muszę tylko opracować dokładną trasę wycieczki, zapakować plecak i sprawdzić pogodę! No ładnie się nakręciłam.
P.S. Kupiłam orzeszki dla wiewiórek hihihihihi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz