Jak zawsze na początku zapał mam duży więc piszę!
Ludzie zaczynają szaleć na punkcie wiosny, słońca i łagodnej temperatury. Jak to jest, że kiedy świeci słońce aż chce się żyć? Tak bardzo żałuję, że nie mam we Wrocławiu mojego roweru, który wiosną jest niezastąpiony. Niestety rower miejski nigdy w 100% nie zastąpi własnego, wymuskanego, zadbanego bajka. Na szczęście okres dokupywania nowych gadżetów mam już za sobą, choć nie wykluczone, że przy okazji gruntownego odkurzenia po zimie najdzie mnie ochota na coś nowego.
 |
Kwiatkowy rower na zielonej łączce |
 |
Serduszkowy dzwonek |
 |
Mój ulubiony bilbord reklamujący weekend majowy 2012 :-) |
Dzisiejsze przedpołudnie spędziłam na zajęciach. Za dwa tygodnie zaplanowano mój ostatni zjazd w tym semestrze i w ogóle w całych studiach. W czerwcu będę mogła pochwalić się podwójnym dyplomem (inżynierskim i licencjackim), tylko co z tego skoro wciąż nie umiem się odnaleźć i zdecydować co dalej z moim życiem. Od początku roku praktycznie siedzę bezczynnie w domu z przerwami na egzamin inżynierski, zjazdy, święta, wizyty w domu, operację. Trochę sama siebie usprawiedliwiam, ale jednak jest coś w tym, że nawet jakbym znalazła pracę to miałabym problem, żeby wziąć tydzień wolnego i położyć się w szpitalu albo pojechać do domu na chociaż 3 dni. Wiadomo zawsze znajdzie się jakieś zajęcie, a to egzamin, a to dokończenie pracy licencjackiej, tylko do tej pory potrafiłam pogodzić studia dzienne ze studiami zaocznymi, pisaniem pracy inżynierskiej, a jeszcze w międzyczasie stworzeniem połowy licencjackiej. Można? Można, jak się chce i jak się dobrze zorganizuje. Myślę, ze mój problem polega na tym, że wszystko jest tymczasowe, ponieważ tak naprawdę nie podjęłam jeszcze decyzji co zrobić w czerwcu. Czy wrócić do domu i zamieszkać z K., czy zostać we Wrocławiu, czy może wyjechać do Poznania? Czy starać się wrócić na studia dzienne czy jednak znaleźć pracę i studiować zaocznie? Jak na razie niczego nie zadecydowałam. Mój idealny scenariusz? Zamieszkać z K., znaleźć pracę, dokończyć studia zaocznie. Tylko to nie jest takie proste...
 |
Mój przyszły bukiet ślubny <3 |
Ooo, bardzo się cieszę, że wróciłaś! :)
OdpowiedzUsuńBrakowało mi Twojego bloga. Widzę, że operację miałaś i nawet się nad Poznaniem zastanawiasz :)
Śliczny rower, ja własnego nie mam, a przydałby się. Od kiedy słoneczko wyjrzało to mam ochotę na jazdę rowerem, spacer po lesie i tak dalej :)
Bukiet ślubny? Czyżby się coś szykowało? ;>
Ja z bloga nie chcę rezygnować, przez głowę mi to nie przyszło :) Mam tylko teraz tyle pracy, że nie mam czasu nawet pomyśleć nad postem. I powiem szczerze, że bardzo mi tego brakuje. Na bloggerze o wiele bardziej mi się podoba i mam nadzieję,że nie będą robili jakichś psikusów i dziwnych zmian :)